Translate

poniedziałek, 9 maja 2016

Deń Pobiedy - Dzień Zwycięstwa

Dla Rosjan 9 maja nigdy nie przestał być wielkim świętem. Rzekłbym nawet że teraz jest jeszcze większym, gdyż sprawny rosyjski marketing polityczny zrobił z tego święto ogólno światowe. (Tak nie przesadzam, gdyż oglądam ORT1 w przeciwieństwie do większości Polaków poprzestających na tvn). "Pułki nieśmiertelnych" jak nazwali Rosjanie marsze zwycięstwa nad faszyzmem i pamięci o poległych pięknie się wpisały w słowiańską narrację Rosji i maszerują w Moskwie, Mińsku, Kijowie, Astanie, Washingtonie, Paryżu, Buenos Aires. W historii Rosji to był Dzień Zwycięstwa. Nigdy wcześniej Sowieci nie mieli tak daleko na zachód wpływów ideologicznych, politycznych i zdobyczy terytorialnych.
W tym kontekście w Polsce od wielu lat spadła milcząca kurtyna milczenia. Z pewnością nie byliśmy zwycięzcami, najwięcej zamordowanych i zabitych obywateli poniosła Polska, najwięcej strat materialnych (38%) poniosła Polska, miliony młodych Polaków oddało życie tylko po to by pokazać że są waleczni, rycerscy, odważni. Nie otrzymali że to nić, a nawet gorzej, zostali przez to nazwani zdrajcami, byli przeklinani, opluwani i to zarówno tu w kraju jak i w krajach europejskich (UK). Mówiąc dosadnie życie naszych przodków zostało cynicznie (jak zwykle) wykorzystane jako mięso armatnie do własnych rozgrywek przez innych.
W tym kontekście Faszystowskie Niemcy i Sowieci grali swoje role nieco jak "zły policjant i dobry policjant". Polska została ofiarą ich działania. Nie uważam jednak że aktualna "kurtyna milczenia" w tej sprawie jest odpowiednia, z drugiej strony nie sądzę żeby współcześnie rządzący mieli coś sensownego do zaproponowania dla Polaków w "Dniu Pobiedy".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz