Translate

sobota, 23 grudnia 2017

Państwo i jego siła

Tekst jest tak dobry, że pozwoliłem sobie na obszerny cytat za co z góry autora, ewentualnie gdyby krzywo patrzył, przepraszam.
Źródło: https://zarobmy.se/wpis/zarzadzanie-kozetka/

"Oczywiście co przytomniejsi żyją w świadomości, że to tak wszystko formalnie nie jest, że państwo nie jest unitarne, i oligarchowie są faktem. Może akurat w naszej geografii to są tacy mniejsi oligarchowie na prowincji jak Pikuś Podkarpacki, czy Jaśnie Oświecony Senator Stokłosa, dawny Pan na Pile, którego sprawę sąd skierował do ponownego rozpatrzenia, a nawet inni, co im się zmarło poza granicami, czego udowodnić nie sposób, tacy jak szef Kruszyw Dolnośląskich, czy doktor Jan. Wielu też innych mniej popularnych. Mamy też oligarchów organizacyjnych, a nie terytorialnych – są to szefowie partii i urzędów, kierownictwa banków, kierownictwa służb (policji). No i mamy creme de la creme – hetmanów naszych umiłowanych, nieżyjącego już CzeKiszczaka, Jaruzela i jeszcze miłościwie nam otwierającego szampany Dukaczewskiego, pana na paliwach.

Mamy też takich małych lokalnych, gminnych, ale… prawie nie ma tego na szczeblu pomiędzy powiatem a województwem – tych zwalcza góra, a w dół ciągnie gminny dół. Nie ma więc możliwości awansu do oligarchii z dołu, klasa średnia jest oddzielona szklaną taflą od rzeczywistego systemu sprawowania władzy i możliwości zdobycia generalskich szlifów w trzy pokolenia. Taki zastany system staje się nieefektywny, a rezultatem jest szemranie przedsiębiorców na samym dole, co kieruje ich do czytania pamfletów i innych blogów oraz badania za jakie jeszcze brewerie kto nie dostał gumą po nerach – może i mnie się uda.

Ponieważ deep state to są jednak osoby, a to te osoby, a nie instytucje, mają w rzeczywistości swoje osobiste hierarchie w służbach i ku nim kierujące swoją lojalność, bo przytomnie nie kierują ich do abstraktów – abstrakty ich w opiekę nie wezmą.

Ale przecież samo się to nie wymyśliło tak jak działa, mimo że formalności, które są iluzją jaka nie działa (bo mechanizmy deep state się za nią kryją, sitwy przecież i koterie), ktoś to musiał dotrzeć, żeby tak działało samo z siebie i mimo fałszywego mempleksu indukowanego w szkole jednak deep state, jakkolwiek dziedziczony i zdegenerowany, to istniał. Nasi przodkowie jeszcze 3-5 wieków temu inaczej widzieli “państwo”. Państwo to tworzyli Oni (przodkowie nasi z łbami podgolonymi, pustymi tak samo jak nasze dzisiaj), to nie jakieś tam państwo miało służby – to oni mieli własne sługi i te sługi pełniły służbę dla nich osobiście i lojalnie, bo zasilanie za tym szło bezpośrednio i bez żadnej biurwy. To oni byli siłą zbrojną, to oni byli siłą policyjną osobiście, to oni mieli zwiady, szpiegi i gospodarkę pod ręką, w garści własnej i sami sobie sądy sprawowali. To nie były jakieś tam bezosobowe instytucje, gdzie na stanowisku można człowieka podmienić. To byli konkretni ludzie, którym służyli inni ludzie, bo ich znali i byle komu nie służyli. To nie decyzją jakiegoś tam zwierzchnika sił żyrandolowych można było myśleć o zebraniu siły i jej użyciu, ale szło się do sąsiadów, słało wici do dalszych, objaśniało na sejmiku czy innym wiecu problem i własnymi siłami, na własny koszt go rozwiązywało. Szablą i samopałem, bo przecież na tym polega praca MSZ, że się wysyła kanonierki i dyktuje umowę o szybkim handlu do podpisania. Żaden inny MSZ nie był naszym czcigodnym przodkom potrzebny, państwo z takim rozmachem zakreślili na mapie, że ani go zmierzyć, ani go obronić. Bo sprawa się rypnęła, gdy po raz pierwszy w historii ktoś wymyślił, że Rzeczpospolita dysponuje wyłącznie siłą ofensywną, a nie ma w kraju ani muru, ani nawet płotu, ani nawet sił ostrzegawczych i policyjnych, aby dopuścić się jakiejkolwiek obrony swojego terytorium. Ponieważ Rzeczpospolita prowadziła politykę międzynarodową dokładnie tak jak USA – wbijała w glebę, wspólnie i w porozumieniu wszystkich zwaśnionych koterii, każdego w zasięgu swojej kawalerii, tak aby nikt w piórka nie obrósł i nie trzeba się było przed nim bronić. Aż wreszcie ktoś spoza zasięgu kawalerii przypłynął kilka razy statkami, dostając po uszach i zbierając cięgi wymyślił jak przejść przez Pomorze Zachodnie i wtargnąć w samo miękkie podbrzusze gospodarki. I sprawa się rypnęła – bez gospodarki, bez zasilania cały ten na podgolonej głowie postawiony ustrój.

A wcześniej robili jeszcze inaczej, choć podobnie. Też dostarczali własnej siły po imieniu, ale pod sztandar największego gangstera, który objazdowo prowadził “państwo” samemu nim będąc. Objazdowo i bez stałej stolicy, ponieważ tego wymagało operowanie siłą, a rzeczywistość lichego zasilania nie pozwalała na pozostawanie skoncentrowanej siły w jednym miejscu, natomiast czas jej koncentracji po rozproszeniu nie pozwalał na operowanie nią. Było to “chodzenie w po ludie”, objazdowa forma państwowości z doraźnym sprawowaniem wszelkich funkcji w tym sądów, pobierania “należności”, “doglądania” gospodarki (kopalń, przemysłu, bo przecież nie kmiecich gospodarstw). Z naszego punktu widzenia tak działa junta wojskowa, gangsterka czy państwo w czasie odbudowy ze zniszczeń wojennych, kiedy towarzysz gospodarz jeździ z gospodarskimi wizytami w po ludie. Jak się tak dobrze przyjrzeć, to dygnitarze tak jeżdżą do dzisiaj. Czyżbyśmy przeoczyli jaką niewidzialną wojnę, którą przegraliśmy i ze zniszczeń się ciągle odbudowujemy?

Popatrzcie tu na artykuł naszego faszysty @Arcadio, który taki pogląd wyraża, aby rózgą przymusić wszystkich do myślenia prawidłowego, czyli takiego jakie On uważa:

http://www.bogaty.men/droga-do-bogactwa-narodow-cz-3-anatomia-eksploatacji/

Z tym że łun komuch tam pisze, że państwu zginęło hopsztylion miliardów – państwu żadna strata. Ale mnie jakby zginęło, to bez litości bym się mścił. A państwo głupie jakieś takie – okradzione, a wróżdy żadnej. Na co komu takie państwo? Co to w ogóle za system obronny, który wykrywa, że Soros go maca Społeczeństwem Otwartym i się tego społeczeństwa do łagrów od razu nie zamyka, a do Sorosa nie wysyła silnorękich, aby go zamordowali razem z rodziną i kwadratem ulic w jakim mieszka? Czyżby państwo instytucjami silne, siły nie miało? A może korelatora nie ma? Może to tylko taki zombie państwo jest i takiego ma orła – wypchanego, co nie lata?

Ale nie tylko nasz umiłowany faszysta @Arcadio, to też tacy co się za patriotów uważają, wolnościowców (Zajączkowska i Rola o szefie SKW, reprywatyzacji i “niesprawiedliwie traktowanych” Niemcach):


35 minuta – “niech powstanie jakaś instytucja” (niech ktoś za nas nam d… podetrze, bo my szabel i samopałów nie mamy). Pomstują co to by oni siłami państwa zrobili, że w kibitki i na Rakowiecką (czy gdzie to tam się teraz wozi). Pomstują, bo sił żadnych swoich nie mają, ani państwa swojego. Chceta zdrajców łapać, prawo stanowić, do lochu ciągać – to sobie zróbcie to własną siłą, własne prawo ustanówcie, własne lochy wybudujcie i wtedy Waszym własnym kosztem, Waszą własną siłą, Waszym pomyślunkiem stanie się rzeczywistość. A gołodupcy mogą sobie napisać żale na ośle albo innym blogu i posłać w pustynię internetu. Nasi czcigodni przodkowie kalkulowali inaczej – oni sobie państwo własnymi szablami takie wyrąbli, jakie im wyszło, a wyszło zacniejsze niż nasze, choć też okazało się wadliwe w starciu z Anglosasami per prokura."

sobota, 25 listopada 2017

Придел Ангела - film rosyjski

Придел Ангела - w tłumaczeniu dosłownym - Kaplica boczna anioła - historyczny film rosyjski z 2009r. z refleksją filozoficzną o okresie mordu duszy rosyjskiej - prawosławia przez bolszewików.

niedziela, 19 listopada 2017

Krew słowiańska, wszędzie nasza krew ...

29 Dywizjon Piechoty US Army składał się w większości z Polaków. Polacy - Amerykanie polskiego pochodzenia stanowili 10% wszystkich żołnierzy US Army. W oddziałach Werhamachtu też służyli Polacy wcieleni tam przez Niemców.Cześć ich pamięci. Słowianie powinni to znać i pamiętać.






Amerykańskie kino nie przekazuje już tak wyraźnie, że to Polacy giną za amerykańskie interesy.



środa, 3 maja 2017

Aquila, Orzeł - znak, godło

Archetyp orła jako godła
Najstarszym znanym orłem, który uosabia władzę i boskość jest … sokół - Horus – bóg nieba, opiekun monarchii egipskiej. Nie da się nie zauważyć pewnej zbieżności lingwistycznej: Horus –orzeł, wspólny rdzeń or nie wydaje się tu przypadkowy. Jak to się stało, że sokół - drapieżny ptak nabrał w kulturze Egiptu tak poczytne miejsce, a nie np. lew, który z pewnością występował w Egipcie i był znany. Lew , jako drapieżca, zabójca wzbudzający strach i szacunek, nie zdobył miejsca w panteonie bóstw i symboli, a uczynił to sokół – ptak ze swej natury przebywający w przestworzach, więc przebywający bliżej bogów, symbol słońca-bóstwa. Wątek religijny wydaje się tu decydujący w wyborze symbolu, mimo że sokół nie może się równać z lwem jako symbolu siły.
Sokół Horus - wizerunek z epoki Faraonów - trudno nie odnieść wrażania, że musiał to być wzór do wizerunków orłów rzymskich a następnie królestw europejskich.
Współczesne godło Egiptu.
Jednak starszymi, śladami kształtowania się orła-godła, są jeszcze przed sumeryjskie „powietrzne pochówki” czyli pozostawianie ciał umarłych na specjalnych wieżach, gdzie zajmowały się nimi sępy – boskie ptaki przebywające blisko słońca i bóstw.
Stella sępów.
Ur - pieczęć królewska 3800 pne

Dwugłowy orzeł Hetytów (ok.1400 p.n.e.)
Orzeł z Petry datowany na pierwsze wieki pne.
Plakietka perska
Orzeł na monecie greckiej ok.300 r pne.
Nie będę tutaj ponownie przywoływał wyobrażeń orłów rzymskich z uwagi na ich ogólną znajomość, przypomnę tylko iż wizerunek orła jako znak legionów został wylansowany przez konsula Mariusz w roku 107 p.n.e. O czym pisałem w tym wpisie: Orzeł biały
Rysunek ozdoby Sarmackiej (ok.VII w)orzeł-gryf
Źródło: http://kronk.spb.ru/library/korolkova-ef-2008.htm
Orły Gockie ok. III/IV w. ne.
Godło cesarstwa wschdniorzymskiego 4/5 w ne.
Orzeł z Armenii datowany na 7 w ne.

Współczesne godło Syrii.
Godło Księstwa Albanii z 1914r.
Współczesne godło Mołdowy
Godło Rumunii z 1990r.
Współczesne godło Uzbekistanu. Nie da się nie zauważyć, że w tej graficznej stylizacji orzeł przybiera bardziej postać Feniksa - słonecznego Żar ptaka.
Historyczne godło Afghanistanu.
Współczesne godło Jordanii.
Współczesne godło Kurdystanu.
Współczesne godło Kirgistanu.
Z okolic Egiptu pochodzi też mit o Fenixie ptaku odradzającym się z popiołów.
W końcu mamy indyjskiego Garudę – boskiego orła, służącego bogu Wisznu.
Garuda - boski orzeł godło Tajlandii.
Godło Indonezji.

Reasumując : wyobrażenie orła wywodzi się z czasów prahistorycznych X - VII w pne. jako symbol boskiej siły i władzy. Jest najwyraźniej uniwersalnym archetypem symboli dla całej kultury ludzkiej a zwłaszcza praindoeuropejskiej. Trzeba mieć niezwykły tupet aby twierdzić, że jakaś część ludów praindoeuropejskich była wyłączona z tej spuścizny kulturowej, aby w ich archetypach, mitach i kulturze wizerunek ten nie istniał. Twierdzenie że jakieś ludy pierwszy raz zetknęły się z wizerunkiem orła przy kontakcie z legionami rzymskimi jest delikatnie mówiąc rozmijające się z realiami.
Orły germańskie
Orły polskie i słowiańskie
Strony w temacie:
http://orzelbialy.edu.pl/czesc-1/
http://bialczynski.pl/2017/01/17/dawnuy-orzel-piastowski-z-gniezna-czy-zabytek-perski/
http://twinn.pl/?idd=15&rok=2013&page=0&id=737&poz=ml1%20
http://iranpoliticsclub.net/flags/lion-sun2/index.htm

sobota, 18 lutego 2017

Siedziba Praindoeuropejczyków

Już w XVIII w. lingwiści doszli do wniosku, że podobieństwa języków indoeuropejskich muszą być spowodowane istnieniem w przeszłości jednego prajęzyka z którego powstały. Zobacz: Adam Maczkowski: Pojawienie się indoeuropejczyków w Europie Środkowej w świetle mitologii porównawczej. Hipoteza, że musiał istnieć jeden język praindoeuropejski w wieku XIX i XX była rozwijana, a aktualnie jest uważana wręcz za historyczny pewnik. Należy jednak pamiętać, że jest to ciągle tylko hipoteza, o dużym prawdopodobieństwie, która ma największą ilość wyznawców. Kto zagwarantuje lub dowiedzie, że była jednolita lingwistycznie grupa z językiem praindoeuropejskim? A może były np. 2-4 grupy sąsiadujące z podobnymi językami? (Taka hipoteza ładnie wyjaśniałaby podział na grupę satemową i kentumową języków indoeuropejskich. Do warstwy lingwistycznej dodajmy warstwę genetyczną: jeżeli przyjmiemy jako punkt wyjściowy że była jedna spójna genetycznie grupa z jednym spójnym językiem praindoeuropejskim to będzie nieco inaczej rzutować jeżeli np. przyjmiemy, że były 2-4 grupy różniące się genetycznie ale o zbliżonych językach. Wróćmy jednak do istoty tematu czyli siedziby, istnienie języka praindoeuropejskiego implikuje istnienie jakiejś społeczności która się tym językiem posługiwała, a najważniejsze gdzieś zamieszkiwała - i tu już lingwiści (i nie tylko lingwiści) nie są tacy zgodni. Na przestrzeni 200 lat pojawiały się najdziwniejsze pomysłu na siedzibę praindoeuropejczyków, wskazywano więc: Wlk. Brytanię, Niemcy, Skandynawię, Europę Środkową, kraje bałtyckie, Bałkany, Indie, Mezopotamię, itp. itd. w zasadzie chyba pojawiały się wszystkie możliwe propozycje wynikające z mapy występowania obecnych języków indoeuropejskich Zobacz: http://grzegorj.cba.pl/lingwpl/pochie2.htmlhttp://niniwa22.cba.pl/o_mnogosci_idei_na_temat_praindoeuropejczykow.htm
Mapa ukazująca obszary hipotetycznych siedzib praindoeuropejczyków wg hipotez z końca XX w. Co ciekawe, aż cztery z tych hipotez lokują te siedziby na historycznym i współczesnym obszarze Polski.
Źródło: https://it.wikipedia.org/wiki/Urheimat_protoindoeuropea
Bosch-Gimpera 1961 "uważał że zaspół indoeuropejski powstał z wielu centrów (kulturowych i językowych) w V w pne. Uważał że zamiast szukać pierwotnego ludu z pierwotnym językiem i kultura na jakimś obszarze, należy najpierw zbadać skomplikowany proces kształtowania sie ludów indoeuropejskich , ich stopniową "krystalizację" Patrz przytaczany wcześniej Adam Maczkowski: Pojawienie się indoeuropejczyków w Europie Środkowej w świetle mitologii porównawczej. Tak więc Bosch-Gimpera kontestuje koncepcję "jednego ludu, jednego języka i jednej ziemi" na co wcześniej zwróciłem uwagę.
Mimo zwracania uwagi na złożoność procesów i przestrzegania przed zbytnim upraszczaniem Bosch Gimpera wskazywał na Europę Środkową jako obszar najwcześniejszej krystalizacji grup indoeuropejskich (3000-2500 pne).
Devoto 1962r. po analizie danych lingwistycznych, archeologicznych i mitologicznych takze wskazał na Europę Środkową.
Schmid 1987r. po analizie hydronimów wskazał na pribałtyke jako siedzibę praindoeuropejczyków.
W końcu litewska badaczka Gimbutas rozwijając "teorię kurhanową" wskazała na obszar powiędzy M.Carnym, Kaspijskim i Kaukazem jako siedzibę praindoeuropejczyków. Ta lokalizacja ma najwięcej zwolenników na dzień dzisiejszy.
Jednak gdy jej pozycja jako "pewnika" została mocno naruszona poprzez pogląd ukuty przez Colina Renfrew'a , który doszedł do wniosku, że pierwotną siedzibą Indoeuropejczyków była Anatolia. To bardzo ciekawa koncepcja. Niejaki pan Grzegorz J. niezgadzający się z tą koncepcją popełnił tekst na ten temat pod, jakże wymownym tytułem "Renfrewowi nie wierzę" Pan J. co prawda okropnie się "czepia", ale jego dokonania w interesującym mnie zakresie są godne prezentacji.
http://language.cs.auckland.ac.nz
http://www.geocurrents.info/category/indo-european-origins