Translate

sobota, 3 stycznia 2015

Źródła o Słowianach

Prokopiusz z Cezarei o ustroju i zwyczajach Słowian naddunajskich
Cyt. za: Słowiańszczyzna pierwotna. Materiały źródłowe do historii Polski epoki feudalnej,opracował G. Labuda, Warszawa 1954.

[...] te plemiona, Sklawinowie(1) i Antowie(2), nie podlegają władzy jednego człowieka,
lecz od dawna żyją w ludowładztwie i dlatego zawsze wszystkie pomyślne i niepomyślne
sprawy załatwiane bywają na ogólnym zgromadzeniu. A także co się tyczy innych
szczegółów te same mają, krótko mówiąc, urządzenia i obyczaje jedni i drudzy ci
północni barbarzyńcy. Uważają bowiem, że jeden tylko bóg, twórca błyskawicy, jest
panem całego świata i składają mu w ofierze woły i wszystkie inne zwierzęta ofiarne.
O przeznaczeniu nic nie wiedzą, ani nie przyznają mu żadnej roli w życiu ludzkim, lecz kiedy śmierć im zajrzy w oczy czy to w chorobie, czy na wojnie, ślubują wówczas, że jeśli jej unikną, złożą bogu natychmiast ofiarę w zamian za ocalone życie, a uniknąwszy, składają ją, jak przyobiecali, i są przekonani, że kupili sobie ocalenie za tę właśnie ofiarę. Oddają ponadto także cześć rzekom, nimfom i innym jakimś duchom i składają im wszystkim ofiary, a w czasie tych ofiar czynią wróżby. Mieszkają w nędznych chatach rozsiedleni z dala jedni od drugich, a przeważnie każdy zmienia kilkakrotnie miejsce zamieszkania. Stając do walki na ogół pieszo idą na nieprzyjaciela, mając w ręku tarczę i dzidę, pancerza natomiast nigdy nie wdziewają. Niektórzy nie mają ani koszuli, ani płaszcza, lecz jedynie długie spodnie podkasane aż do kroku i tak stają do walki z wrogiem.
Obydwa plemiona mówią jednym językiem, niesłychanie barbarzyńskim. A nawet
i zewnętrznym wyglądem nie różnią się między sobą, wszyscy bowiem są rośli
i niezwykle silni, a skóra ich i włosy nie są ani bardzo białe względnie płowe, ani nie przechodzą zdecydowanie w kolor ciemny, lecz wszyscy są rudawi. Życie wiodą twarde i na najniższej stopie, jak Massageci3, i brudem są okryci stale jak i oni. A przecież bynajmniej nie są niegodziwi z natury i skłonni do czynienia zła, lecz prostotą obyczajów również przypominają Hunów. Także i imię mieli z dawien dawna jedno Sklawinowie i Antowie; jednych i drugich bowiem zwano dawniej Sporami, sądzę,
że dlatego, ponieważ rozproszeni, z dala od siebie, zamieszkują swój kraj. Dlatego
też mają tam u siebie wiele ziemi; po drugiej stronie Istru4 bowiem przeważnie
oni mieszkają.

1 Zachodnia grupa Słowian, plemiona naddunajskie
2 Plemiona protosłowiańskie, osiadłe między Dniestrem a Dnieprem. Wg Prokopiusza stanowili wschodnią gałąź Sklawinów.
3 Chodzi o Hunów.
4 Północno-zachodnia część Chorwacji (okolice Triestu)



Konstantyn VII Porfirogeneta o Serbach

Konstantyn VII Porfirogeneta, Traktat o rządzeniu państwem
Cyt. za: Slowiańszczyzna pierwotna


Wiedzieć należy, że Serbowie pochodzą od nie chrzczonych Serbów, którzy się też nazywają Białymi1 i mieszkają z tamtej strony Turkii2, w okolicy nazwanej u nich Boiki3. Z nimi graniczy kraj Franków, równie jak i Wielka Chrobacja nie chrzczona, czyli tak zwana Biała. Tam to więc początkowo Serbowie mieszkali. Gdy zaś dwóch braci odziedziczyło panowanie nad Serbią po ojcu, jeden z nich z połową narodu schronił się do cesarza rzymskiego Herakleosa4. Którego też przyjął rzeczony cesarz Herakleos i dał mu krainę do zamieszkania: Serbię [położoną] na półwyspie tessalonickim5, która od tego czasu przyjęła tę nazwę. Serbi zaś znaczą w języku rzymskim: niewolnicy6 [...]. Tę zaś nazwę otrzymali Serbowie, gdy stali się niewolnikami cesarza rzymskiego. [Po pewnym czasie Serbowie zdecydowali się odejść z północnej Grecji z powrotem za Dunaj.] Kiedy jednak przeszli rzekę Dunaj, żal im się zrobiło i udali się z prośbą do cesarza Herakleosa, przez wodza wtedy w Belgradzie rządzącego, ażeby im dał inną ziemię do osiedlenia się. A ponieważ teraźniejsza Serbia i Pagania i tak zwany kraj Zachlumski i Terwunia i kraj Kanalitów zostawały pod panowaniem cesarza rhomajskiego, a kraje te były wyludnione przez Awarów [gdyż wypędzili stamtąd Romanów, którzy teraz zamieszkują Dalmację i Dyrrachium], przeto osadził cesarz owych Serbów w rzeczonych krajach. I byli podwładnymi cesarza rhomajskiego7. Tych tedy cesarz ochrzcił sprowadziwszy kapłanów z Rzymu i nauczył ich obrządków świętych, dokładnie im naukę wiary wiekuistej wyłożywszy.

1 Jeżeli sprawę położenia tzw. Wielkiej, czyli Białej Chorwacji, można uważać za przesądzoną w tym sensie, że Konstantyn miał na myśli Chorwatów czeskich, to co się tyczy Białej Serbii, jedni utrzymują, że siedzieli oni w Małopolsce, inni nad Łabą (Serbołużyczanie, sąsiadujący z tamtejszymi Chorwatami).
2 Chodzi o Węgry.
3 Chodzi o kraj Bojów, Czechy.
4 Herakliusz I (ok. 575-641) — cesarz bizantyński od 610 r.
5 Koło dzisiejszych Salonik w północnej Grecji.
6 Etymologia ludowa: Serbi-servi.
7 Opowiadanie, że Serbowie zostali osadzeni za Dunajem przez cesarza bizantyńskiego jest mało wiarygodne. Konstantynowi chodzi raczej o uzasadnienie pretensji Bizancjum do zwierzchności nad Słowianami.





Adam z Bremy1 o przyrodzie i plemionach Słowiańszczyzny
Adam z Bremy, Gęsta Hammaburgensis ecclesiae pontificum (Dzieje Kościoła amburskiego)
Cyt. za: Słowiańszczyzna pierwotna

Ponieważ tyle razy wzmiankowało się już o Słowianach, uważamy, że nie będzie od
rzeczy, jeżeli damy tu historyczny zarys przyrody i plemion Słowiańszczyzny, a to
dlatego, że za naszych czasów prawie wszyscy Słowianie zostali nawróceni na wiarę
chrześcijańską staraniem naszego arcybiskupa Adaldaga2.
Ks. n r. 21. Otóż Słowiańszczyzna, najobszerniejsza prowincja Germanii3, jest zamieszkana przez Winulów4, których niegdyś zwano Wandalami. Powiadają, że jest dziesięć razy większa niż nasza Saksonia, szczególnie jeżeliby się dorzuciło jako część Słowiańszczyzny Czechy i Polan, którzy są za Odrą, ponieważ ani obyczajami, ani mową nie różnią się między sobą. Ten zaś kraj jest nadzwyczajnie bogaty w broń, ludzi i płody rolne, tudzież zewsząd otoczony umocnieniami w postaci gór i rzek pogranicznych. Szerokość jego mierzy się od południa ku północy, tj. od Łaby aż po Morze Scytyjskie5. Takiej zaś zdaje się długości, że bierze swój początek od naszej diecezji hamburskiej, a rozciąga się w kierunku wschodnim w nieskończone przestrzenie aż do Bawarii, Węgier i Grecji.
Liczne są plemiona słowiańskie. Z tych wpierw od zachodu, na pograniczu z Nordalbingami, Wagrowie; ich miastem nadmorskim Starogand6. Dalej idą Obodrzyce, których teraz zwą Reregami, a miastem ich Mechlin7. Bliżej nas Połabianie, których miastem Racibórz8. Z tyłu za nimi [G]linianie i Warnowie. Blisko nich mieszkają Chyczanie i Czrezpienianie, których od Dołężan i Redarów oddziela rzeka Pina i miasto Dymin. Tam jest granica diecezji hamburskiej.
Są jeszcze inne plemiona słowiańskie, które mieszkają między Łabą i Odrą, jak Hawelanie, którzy są nad rzeką Hawelą, i Doszanie, Lubuszanie, Wolinianie i wiele innych.
1 Adam / Bremy (zm. po 1081) — niemiecki kronikarz, kanonik bremeński.
2 Adalgad (937-988) — arcybiskup niemiecki
3 Określenie wg Tacyta i Ptolemeusza. Germania sięgała aż po Wisłę.
4 Winulami zwano Longobardów, tutaj Słowianie.
5 Morze Bałtyckie
6 U Adama z Bremy Aldinburg, dziś Oldenburg
7 U Adama z Bremy Magnopolis (Meklemburg).
8 Ratzeburg.



Pseudo-Maurycjusz1 o Słowianach
Pseudo-Maurycjusz, Strategikón
Cyt. za: Słowiańszczyzna pierwotna

Plemiona Słowian i Antów podobne sposobem życia i zwyczajami, i miłością ku wolności; żadnym sposobem nie można skłonić do niewolnictwa względnie podległości w swoim kraju. Jest ich bardzo wielu, są wyniośli, [wysocy] [...], łatwo znoszą spiekotę, głód, deszcz i niedostatek w jedzeniu. Do przybywających do nich cudzoziemców odnoszą się przyjaźnie, pokazując im drogę z jednego miejsca do drugiego, chronią ich od nieprzyjemności, tak że jeżeliby się okazało, iż z powodu niedbalstwa tego, który przyjmował u siebie cudzoziemca, ten ostatni poniósł jakąkolwiek szkodę, przyjmujący go wcześniej rozpoczyna wojnę przeciwko winnemu, uważając za punkt honoru mścić się za cudzoziemca. Znajdujących się u nich w niewoli nie trzymają w niewolnictwie jak inne plemiona przez czas nieograniczony, lecz ograniczają czas terminem, dają im wybór, albo za umowny wykup wrócą do swoich lub pozostaną jako wolni i przyjaciele.
Mają wielką ilość różnorodnego bydła i płodów ziemi, leżących w gromadach, a szczególnie prosa i pszenicy. Skromność ich niewiast przewyższa wszelkie ludzkie pojęcie, tak że większość ich uważa śmierć swojego męża za swoją śmierć i dobrowolnie pozbawia się życia, nie uważając przebywania we wdowieństwie za życie. Osiedlają się w lasach, przy trudno przeprawnych rzekach, błotach i jeziorach, budując w swoich pomieszczeniach wiele wyjść, ze względu na bezpieczeństwo. Konieczne dla nich rzeczy utrzymują w schronach, na pozór niczego nie mając [...].
Ze swoimi wrogami prowadzą walki chętnie w miejscach porosłych gęstym lasem, w wykrotach i urwiskach, z korzyścią dla siebie, posługują się [zakładnikami], niespodziewanymi atakami, podstępami i w dzień, i w nocy, wykorzystując wiele różnych sposobów. Doświadczeni także w przeprawach przez rzeki, przewyższając w tych sprawach wszystkich innych [...]. Każdy uzbrojony dwoma niewielkimi włóczniami, niektórzy mają także tarcze, mocne, lecz łatwe do przenoszenia. Posługują się także drewnianymi łukami i niewielkimi strzałami, namaczanymi w specjalnej dla strzał truciźnie, mocno działającej, jeśli raniony wcześniej nie przyjmie przeciwtrucizny, względnie innych środków znanych doświadczonym lekarzom, względnie nie wytnie natychmiast dookoła zranionego miejsca.
[...] Nie mają wodza i, żyjąc w niezgodzie między sobą, nie uznają wojennego szyku i nie umieją walczyć w prawidłowej bitwie, na odkrytych i równych miejscach. Jeśli się zdarzy, że oni zdecydują się na bitwę, to z krzykiem wszyscy razem idą naprzód, a jeśli przeciwnik nie wytrzyma ich wrzasku i załamie się, to oni silnie naciskają; w przeciwnym wypadku cofają się, nie spiesząc się spotkać z nieprzyjacielskimi siłami w walce wręcz.
Znajdując wielką pomoc w lasach, kierują się do nich, ponieważ wśród wąwozów biją się doskonale [...].
W ogóle są oni zdradzieccy i nie dotrzymują swojego słowa odnośnie zawartych układów, łatwiej zmusić ich strachem niż podarkami. W starciach z nimi największe dla nich niebezpieczeństwo przedstawia rzucanie w nich strzał i włóczni, nagłe napady i zasadzki przedsiębrane oddziałami z różnych miejsc, starcia z piechotą, szczególnie lekkozbrojną, w miejscach równych i otwartych. Dlatego należy przeciwko nim przygotować jazdę i piechotę... i... wielkie ilości broni miotanej, nie tylko strzał, ale i różnego rodzaju włóczni. Należy też według możliwości przygotować materiały do budowy tak zwanych pływających mostów [pontonów], z tym aby przeprawa przez rzeki była z góry przemyślana, ponieważ w ich kraju mnóstwo rzek trudnych do przeprawy [...]. Lecz napady [na Słowian] należy przeprowadzać zasadniczo w porze zimowej. Wtedy drzewa stoją nagie i za nimi nie można ukrywać się z takim skutkiem jak w lecie. Na śniegu pozostają wyraźne ślady uchodzących, zapasów mają mało, sami oni, można powiedzieć, nadzy i rzeki skute lodem łatwe do przejść [...]. Kiedy przychodzi zakładać obóz, należy, jak tylko możliwe, wystrzegać się miejsc gęsto zarosłych i rozbijać namioty. Wrogowie często napadają z lasów i zabierają bydło. Należy, aby piechota zajmowała miejsce solidnie umocnione rowem, a jazda znajdowała się poza nim. Czuwające warty powinny szerokim kołem ochraniać pastwiska koni, z wyjątkiem, kiedy w następstwie niespodziewanych wypadków, konie nie mogły być posłane na pastwisko, lecz dniem i nocą musiały się znajdować wewnątrz umocnień. Jeżeli nadchodzi moment bitwy, nie należy przeciw nim wystawiać głębokiego szyku i uderzać od czoła, ale także innymi sposobami. Jeśli oni, jak często bywa, zajmują bardzo silną pozycję i ochraniając swoje tyły nie dają możliwości do starcia wręcz, ani okrążenia, ani uderzenia z flanki [...], to trzeba, aby niektóre z naszych oddziałów były pozostawione w zasadzce, a pozostali na ich oczach udali odwrót; [...] aby oni, w nadziei na sukces, wyszli ze swej umocnionej pozycji, a wtedy należy zwrócić się przeciw nim, a znajdujący się w zasadzce także winni na nich napaść. Jeżeli wśród nich wielu naczelników i nie ma między nimi zgody; nietrudno niektórych z nich przeciągnąć na swoją stronę.


1 Pseudo-Maurycjusz (VWII w.) — pisarz bizantyjski, autor dzieł z zakresu historii i wojskowości.





Ibrahim ibn Jakub1 o państwie Mieszka I

Ibrahim ibn Jakub, Relacja z podróży do Europy Środkowej
Cyt. za: Słowiańszczyzna pierwotna


A co się tyczy kraju Meszko, to [jest] on najrozleglejszy z ich krajów. Obfituje on w żywność, mięso, miód i rolę orną. Pobierane przez niego podatki [stanowią] odważniki zbiorniki na wodę. Wodę tę leją na rozpalony piec i podnoszą się kłęby pary. Każdy z nich ma wiecheć z trawy, którym porusza powietrze i przyciąga je ku sobie. Wówczas otwierają się im pory i wychodzą zbędne substancje z ich ciał. Płyną z nich strugi [potu] i nie zostaje na żadnym z nich ani śladu świerzbu czy strupa. Domek ten nazywają oni: al-istba [...].
[...] głośno objawiają radość i cieszą się przy paleniu zmarłego i twierdzą, że ich radość i głośne oznaki wesela [pochodzą] stąd, że pan jego [tj. zmarłego] zmiłował się nad nim. Żony zmarłego krają sobie ręce i twarze nożami, a gdy która z nich twierdzi, że go kocha, zawiesza sznur i wspina się ku niemu po stołku, po czym obwiązuje sobie nim szyję. Potem wyrywają spod niej stołek, a ona pozostaje zawieszona, drgając aż skona, po czym zostaje spalona i łączy się ze swym mężem.



Thietmar1 o kulcie pogańskim u Słowian

Thietmar, Kronika, przełożył i przypisami opatrzył M.Z. Jedlicki, Warszawa 1953.


Jest w kraju Rederów2 pewien gród o trójkątnym kształcie i trzech bramach doń wiodących, zwany Radogoszcz, który otacza zewsząd wielka puszcza, ręką tubylców nie tknięta i jak świętość czczona. Dwie bramy tego grodu stoją otworem dla wszystkich wchodzących, trzecia od strony wschodniej jest najmniejsza i wychodzi na ścieżkę, która prowadzi do położonego obok i strasznie wyglądającego jeziora3. W grodzie znajduje się tylko jedna świątynia, zbudowana misternie z drzewa i spoczywająca na fundamencie z rogów dzikich zwierząt. Jej ściany zewnętrzne zdobią różne wizerunki bogów i bogiń — jak można zauważyć, patrząc z bliska — w przedziwny rzeźbione sposób, wewnątrz zaś stoją bogowie zrobieni ludzką ręką w straszliwych hełmach i pancerzach, każdy z wyrytym u spodu imieniem. Pierwszy spośród nich nazywa się Swarożyc i szczególnej doznaje czci u wszystkich pogan. Znajdują się tam również sztandary, których nigdzie stąd nie zabierają, chyba że są potrzebne na wyprawę wojenną i wówczas niosą je piesi wojownicy.
Dla strzeżenia tego wszystkiego z należytą pieczołowitością ustanowili tubylcy osobnych kapłanów.


1 Thietmar z Merseburga (975-1018) — kronikarz niemiecki, arystokrata saski, biskup Merseburga. W kronice swej, która powstała w początkach XI w., poświęcił wiele miejsca Polsce i Słowianom połabskim.
2 Chodzi o Raiderów (nazywano ich także Redarami) — głośne plemię lutyckie, na którego terenie leżała świątynia Swarożyca.
3 Położenie Radogoszczy i nazwa jeziora do tej pory wywołują spory między uczonymi.







Teofilakt Symokatta1 o ustroju Słowian nadbałtyckich
Teofilkat Symokatta, Chronographia
Cyt. za: Słowiańszczyzna pierwotna
Ks. VI. rozdz. 2: Następnego dnia2 trzej ludzie pochodzenia sklawińskiego, nie mający przy sobie żadnego żelaza3 ani sprzętu bojowego, schwytani zostali przez gwardzistów cesarskich: nieśli jedynie kitary4 a niczego poza tym nie mieli ze sobą. Cesarz5 wypytywał ich, z jakiego są plemienia, gdzie mają swoje siedziby i dlaczego znaleźli się na terytorium rhomajskim. Oni zaś odparli, że pochodzą ze szczepu Sklawinów, mieszkają nad brzegami Oceanu Zachodniego6 i że chagan7 aż tam wysłał posłów dla zgromadzenia sił zbrojnych, a przywódcom poszczególnych szczepów ofiarował wielkie dary. Oni jednak wziąwszy dary odmówili mu pomocy zbrojnej, twierdząc, że odstraszają ich przestrzenie do przebycia, a do chagana wysłali ich właśnie, obecnie schwytanych, z wymówką, że sami drogę tę odbywać musieli piętnaście miesięcy8. Chagan jednak, zapominając o prawach przysługującym posłom, postanowił nie pozwolić im na powrót. A oni zasłyszawszy o narodzie rhomajskim, niezmiernie ponoć sławnym z bogactw i życzliwości wobec każdego człowieka, skorzystali z odpowiedniej chwili i przedostali się do Tracji9. Noszą zaś kitary, ponieważ nie są przyzwyczajeni odziewać się w zbroję, bo ich ziemia nie zna żelaza i dlatego pozwala im żyć w spokoju i bez waśni. Grają na lirach, ponieważ nie umieją dąć w surmy bojowe, a ludziom, którzy nigdy nie słyszeli o wojnie, zbyteczne są oczywiście surowsze rodzaje muzyki. Cesarz tedy z wielkim zajęciem słuchał opowiadań o tym plemieniu, ugościł łaskawie tych przybyszów z kraju barbarzyńców, a nadziwiwszy się ich wzrostowi i wspaniałej budowie wyprawił ich do Heraklei10.

1 Teofilakt Symokatta (VII w.) — historyk i kronikarz bizantyjski. Autor kroniki, Chronographii, opisującej wydarzenia z czasów panowania cesarza Maurycjusza w latach 582-602.
2 Dzieje się to w trakcie wyprawy bizantyjskiej na Awarów w 595 r.
3 Tutaj w sensie: broni żelaznej, miecza.
4 Chodzi o cytrę, instrument muzyczny.
5 Chodzi o Maurycjusza — cesarza bizantyjskiego w latach 582-602.
6 Chodzi o Ocean Atlantycki. Morze Bałtyckie traktowano wtedy jako jego zatokę. Tutaj oznacza to przede wszystkim kierunek świata, w którym mieszkają Słowianie. Mało prawdopodobne, że chodzi wyłącznie o nadmorskie plemiona Pomorzan, Wieletów i Obodrytów. -
7 Chodzi o chagana — chana awarskiego.
8 Liczba ta jest zgoła nieprawdopodobna, może błąd kopisty.
9 Prowincja bizantyjska na Bałkanach, terytorium dzisiejszej Bułgarii.
10 Miasto nad morzem Marmara.




Nestor1 o zwyczajach Słowian wschodnich

Nestor, Powieść wriemiennych lei (Powieść minionych lat)
Cyt. za: Kroniki staroruskie, wybrał, wstępem i przypisami opatrzył F. Sielicki, Warszawa 1987


Mieli zaś zwyczaje swoje i prawa ojców swoich, i podania, i każdy szczep swój obyczaj. Polanie tedy mieli zwyczaje ojców swoich proste i skromne: wstydliwość wobec swoich synowie i sióstr, i matek, i ojców swoich, a synowe wobec świekrów i dziewierzów wielką miały wstydliwość. Stadła u nich bywały we zwyczaju. Oblubieniec nie chadzał sam po narzeczoną, jeno przyprowadzano mu ją wieczorem, a nazajutrz przynoszono jej wiano. Zaś Drewlanie żyli po zwierzęcemu, jak bydlęta; zabijał jeden drugiego, jedli wszystko nieczyste, stadeł u nich nie bywało, jeno porywali dziewice u wody. I Radymicze, i Wętycze, i Siewierzanie jednakie mieli zwyczaje, żyli po lasach jak wszelki zwierz, jedli wszystko nieczyste, nie znali skromności wobec ojców i synowie. Stadeł u nich nie bywało, jeno igrzyska między siołami. Schadzali się na igrzysku na pląsy i śpiewali różne pieśni biesowskie. Tu porywali żony sobie, z którymi się już wprzód umówili, a mieli po dwie i trzy żony. A gdy kto umarł, wyprawiali mu tryznę. Układali wielki stos, na nim położyli umarłego i spalili. Zabrawszy potem kości, wkładali je w małe naczynie i stawiali na słup przy drogach. Tak robią i dziś Wętyczanie. Tak samo robili Krywicze i inni poganie, nie znający boskich przykazań, jeno sami sobie przykazanie stanowiący.

1 Nestor (1053-1113) — kronikarz ruski, mnich.




Działalność św. Konstanty na1 i św. Metodego2 w Państwie Wielkomorawskim

Żywot św. Konstantyna (Cyryla)
Cyt. za: Pasterze wiernych Słowian: święci Cyryl i Metody,
teksty wybrał, tłumaczył i opracował A. Naumow, Kraków 1985.


V. Zdarzyło się zaś w owych dniach, że Rościsław3 książę słowiański ze Świętopeł-kiem4 posłali z Moraw do cesarza Michała5, pisząc tak: „Oto z Bożej łaski jesteśmy zdrowi, ale przybyli do nas liczni nauczyciele z Włoch, Grecji i Niemiec, ucząc nas rozmaicie. A my Słowianie, ludzie prości, nie mamy nikogo, kto by nas nakierował ku prawdzie i ukryte znaczenia wyłożył. Przeto, dobry panie, poślij nam takiego męża, który by nam wszelką prawdę wyłożył".
Wtedy cesarz Michał powiedział do Filozofa Konstantyna: „Czy słyszysz, Filozofie, te słowa? Tego nikt poza tobą nie zdoła dokonać. Weź oto dary liczne i ruszaj, wziąwszy ze sobą brata swojego, ihumena Metodego. Wy obaj bowiem jesteście solunianami6, a wszyscy solunianie mówią czysto po słowiańsku".
Wtedy oni nie mieli śmiałości wymówić się ani przed Bogiem, ani przed cesarzem, według słowa świętego Piotra apostoła, które mówi: „Boga się bójcie, a cesarza czcijcie". Przeto wysłuchawszy tej wysokiej mowy, oddali się modlitwie razem z innymi, którzy byli tegoż ducha, co oni. I wówczas Bóg objawił Filozofowi pismo słowiańskie. I uczyniwszy wnet litery i zapisawszy słowa Ewangelii, wyruszył ku Morawie, wziąwszy z sobą Metodego. Ten zaś począł znowu posłusznie służyć Filozofowi z pokorą i nauczać z nim. A po upływie trzech lat zawrócili z Moraw, wyuczywszy uczniów.
VI. Dowiedziawszy się o takich mężach, apostolik Mikołaj7 posłał po nich, pragnąc ich widzieć niczym aniołów Bożych. I pobłogosławił ich nauce, położywszy Ewangelię słowiańską na ołtarzu świętego Piotra apostoła; wyświęcił też na kapłana błogosławionego Metodego. Było jednak wielu, co występowali przeciwko księgom słowiańskim, powiadając, że żadnemu narodowi nie godzi się mieć własnego pisma prócz Żydów, Greków i Rzymian, według napisu Piłata, jaki umieścił on na Krzyżu Pańskim. Zostali oni jednak wyklęci przez apostolika, który nazwał ich pilacjanami i trójjęzycznikami, a jednemu z biskupów, który na tę samą zarazę chorował8, kazał wyświęcić trzech spośród uczniów słowiańskich na kapłanów, a dwóch na lektorów.

1 Konstantyn-Cyryl (ok. 827-ok. 869) — święty, misjonarz chrześcijański pochodzenia greckiego (z Salonik). Wspólnie z bratem Metodym prowadzili działalność chrystianizacyjną w Państwie Wielkomorawskim, począwszy od 863 r.
2 Metody (8207-885) — święty. Zob. przypis l.
3 Rościsław — książę wielkomorawski w latach 846-870.
4 Świętopełk — książę wielkomorawski w latach 870-894.
5 Chodzi o Michała III — cesarza bizantyjskiego w latach 842-867.
6 Czyli, mieszkańcami Salonik, miasta w Grecji.
7 Apostolik Mikołaj — papież Mikołaj I w latach 858-867.
8 Zapewne chodzi o Formosusa — biskupa Porto, znanego z poselstwa do Bułgarii w 866 r. Był papieżem w latach 891-896.



Thietmar o przyjęciu chrześcijaństwa przez Mieszka I

Thietmar, Kronika, przełożył i przypisami opatrzył M.Z. Jedlicki.
Cyt. za J. Dowiat, Historia dla klasy I liceum ogólnokształcącego, Warszawa 1981.

Przedstawię resztę czynów znakomitego księcia Polan, Mieszka, o którym pisałem
szeroko w poprzednich księgach. W czeskiej krainie pojął on za żonę szlachetną
siostrę Bolesława Starszego1, która okazała się w rzeczywistości taką, jak brzmiało
jej imię. Nazywała się bowiem po słowiańsku Dobrawa, co w języku niemieckim
wykłada się: dobra. Owa wierna wyznawczyni Chrystusa, widząc swego małżonka
pogrążonego w wielorakich błędach pogańskich, zastanawiała się usilnie nad tym,
w jaki sposób mogłaby go pozyskać dla swej wiary. Starała się go zjednać na
wszelkie sposoby, nie dla zaspokojenia trzech żądz tego zepsutego świata, lecz
dla korzyści wynikających z owej chwalebnej i przez wszystkich wiernych pożądanej
nagrody w życiu przyszłym.
Umyślnie postępowała ona przez jakiś czas zdrożnie, aby później móc długo działać dobrze. Kiedy mianowicie po zawarciu wspomnianego małżeństwa nadszedł okres wielkiego postu i Dobrawa starała się złożyć Bogu dobrowolną ofiarę przez wstrzymy¬wanie się od jedzenia mięsa i umartwianie swego ciała, jej małżonek namawiał ją słodkimi obietnicami do złamania postanowienia. Ona zaś zgodziła się na to w tym celu, by z kolei móc łatwiej zyskać u niego posłuch w innych sprawach. Jedni twierdzą, iż jadła ona mięso w okresie jednego wielkiego postu, inni zaś, że w trzech takich okresach. Dowiedziałeś się, czytelniku, o jej przewinie, zważ teraz tylko, jaki owoc wydała jej zdrożna intencja. Pracowała więc nad nawróceniem swego małżonka i wysłuchał jej miłościwy Stwórca. Jego nieskończona łaska sprawiła, iż ten, który tak srodze prześladował, pokajał się i pozbył na ustawiczne namowy swej ukochanej małżonki jadu przyrodzonego pogaństwa, chrztem świętym zmywając plamę grzechu pierworodnego. I natychmiast w ślad za głową i swoim umiłowanym władcą poszły ułomne dotąd członki spośród ludu i w szatę godową przyodziane, w poczet synów Chrystusowych zostały zaliczone. Ich pierwszy biskup Jordan ciężką miał z nimi pracę, zanim niezmordowany w wysiłkach nakłonił ich słowem i czynem do uprawiania winnicy Pańskiej.

1 Chodzi o Bolesława I zw. Srogim (zm. 967?) — księcia czeskiego od 935 r.


Prokopiusz z Cezarei o ustroju i zwyczajach Słowian naddunajskich
Cyt. za "Słowiańszczyzna pierwotna". Matriały źródłowe do historii Polski epoki feudalnej, opracował G. Labuda, Warszawa 1954

[...] te plemiona, Sklawinowie1 i Antowie2 , nie podlegają władzy jednego człowieka, lecz od dawna żyją w ludowładztwie i dlatego zawsze wszystkie pomyślne i niepomyślne sprawy załatwiane bywają na ogólnym zgromadzeniu. A także co się tyczy innych szczegółów te same mają, krótko mówiąc, urzadzenia i obyczaje jedni i drudzy ci północni barbarzyńcy. Uważają bowiem, że jeden tylko bóg, twórca błyskawicy, jest panem całego świata i składają mu w ofierze woły i wszystkie inne zwierzeta ofiarne. O przeznaczeniu nic nie wiedzą, ani nie przyznają mu żadnej roli w życiu ludzkim, lecz kiedy śmierć im zajrzy w oczy czy to w chorobie, czy na wojnie, slubują wówczas, że jeśli jej unikną, złożą bogu natychmiast ofiatrę w zamian za ocalone życie, a uniknąwszy, składaja ją, jak przyobiecali, i są przekonani, że kupili sobie ocalenie za tę właśnie ofiarę. Oddają ponadto także cześć rzekom, nimfom i innym jakimś duchom i składają im wszystkim ofiary, a w czasie tych ofiar czynią wróżby. Mieszkają w nędznych chatach rozsiedleni z dala jedni od drugich, a przeważnie każdy zmienia kilkakrotnie miejsce zamieszkania. Stojąc do walki na ogół pieszo idą na nieprzyjaciela, mają w ręku tarczę i dzidę, pancerza natomiast nigdy nie wdziewają. Niektórzy nie mają ani koszul, ani płaszcza, lecz jedynie długie spodnie podkasane aż do kroku i tak stają do walki z wrogiem.
Obydwa plemiona mówią jednym językiem, niesłychanie barbarzyńskim. A nawet i zewnętrznym wyglądem nie różnią się między sobą, wszyscy bowiem są rośli i niezwykle silni, a skóra ich i włosy nie są ani bardzo białe względnie płowe, ani nie przechodzą zdecydowanie w kolor ciemny, lecz wszyscy sa rudawi. Życie wiodą twarde i na najniższej stopie, jak Massageci3 , i brudem są okryci stale jak i oni. A przecież bynajmniej nie są niegodziwi z natury i skłonni do czynienia zła, lecz prostotą obyczajów równierz przypominają Hunów. Także i imię mieli dawien dawna jedno Sklawinowie i Antowie; jednych i drugich bowiem zwano dawniej Sporami, sądzę że dlatego, ponieważ rozproszeni, z dala od siebie, zamieszkują swój kraj. Dlatego też mają tam u siebie wiele ziemi; po drugiej stronie Istru3 bowiem przeważnie oni mieszkają.

1. Zachodnia grupa Słowian, plemiona naddunajskie.
2. Plemiona prostosłowiańskie, osiadłe między Dniestrem, a Dnieprem.
3. Chodzi o Hunów.
4. Północno-zachodnia część Chorwacji.



Ibrahim ibn Jakub1o zwyczajach Słowian zachodnich
Ibrahim ibn Jakub, Relacja z podróży do Europy Środkowej
Cyt. za: " Słowiańszczyzna pierwotna"

[...] Nie mają oni [Słowianie] łaźni, lecz posługują się domkami z drzewa. Zatykają szpary w nich czymś, co bywa na ich drzewach, podobnym do wodorostów, a co oni nazywają: mech. Służy to zamiast smoły do ich statków. Budują piec z kamienia w jednym rogu i wycinają w górze na wprost niego okienko dla ujścia dymu. A gdy się piec rozgrzeje, zatykają owe okienko i zamykają drzwi domku. Wewnątrz znajdują sie zbiorniki na wodę. Wodę tę leją na rozpalony piec i podnoszą się kłęby pary. Każdy z nich ma wiecheć z trawy, którym porusza powietrze i przyciąga je ku sobie. Wówczas otwierają im sie pory i wychodzą zbedne substancje z ich ciał. Domek ten nazywają oni: al-istba[...].
[...] głośno objawiają radość i cieszą się przy paleniu zmarłego i twierdzą, że ich radość i głośne oznaki wesela [pochodzą] stąd, że pan jego [zmarłego] zmiłował się nad nim.[...]

1.Ibrahim ibn Jakub (X w.) - kupiec i podróżnik żydowski z Hiszpanii

.

Pseudo-Maurycjusz1 o Słowianach
Cyt. za: "Słowiańszczyzna pierwotna"

Plemiona Słowiańske i Antów podobne sposobem życia i zwyczajami, i miłością ku wolności; żadnym sposobem nie można skłonić do niewolnictwa względnie podległości w swoim kraju. Jest ich bardzo wielu, są wyniośli [wysocy] [...], łatwo znosza spiekotę, głód, deszcz i niedostatek w jedzeniu. Do przybywających do nich cudzoziemców odnoszą sie przyjaźnie, pokazując im drogę z jednego miejsca do drugiego, chronią ich od nieprzyjemności, tak że jeżeli by się okazało, iż z powodu niedbalstwa tego, który przyjmował u siebie cudzoziemca, ten ostatni pobniósł jakąkolwiek szkodę, przyjmujący go wcześniej rozpoczyna wojnę przeciwko winnemu, uważając za punkt honoru mścić się za cudzoziemca. Znajdujących sie u nich w niewoli nie trzymaja w niewolnictwie jak inne plemiona przez czas nieograniczony, lecz ograniczają czas terminem, dają im wybór, albo za umowny wykup wrócą do swoich lub pozostaną jako wolni i przyjaciele [...].
Ze swoimi wrogami prowadzą walki chętnie w miejscach porosłych gęstym lasem, w wykrotach i urwiskach, z korzyścią dla siebie, posługują się, niespodziewanymi atakami, podstępami i w dzien, i w nocy, wykorzystując wiele różnych sposobów. Doświadczeni także w przeprawach przez rzeki, przewyższając w tych sprawach wszystkich innych [...]. Każdy uzbrojony dwoma niewielkimi włóczniami, niektórzy mają także tarcze, mocne lecz łatwe do przenoszenia. Posługują się także drewnianymi łukami i niewielkimi strzałami, namaczanymi w specjalnej dla strzał truciźnie, mocno działającej, jeśli raniony wcześniej nie przyjmie przeciwtrucizny, wzglednie innych środków znanych doświadczonym lekarzom, względnie nie wytnie natychmiast dookoła zranionego miejsca.

1. Pseudo-Maurycjusz (VI/VII w.) - pisarz bizantyjski, autor dzieł z zakresu historii i wojskowości.



Thietmar (1) o kulcie pogańskim u Słowian
Thietmar, Kronika, przełożył i przypisami opatrzył M. Z. Jedlicki Warszawa 1953

Jest w kaju Rederów(2) pewien gród o trójkątnym kształcie i trzech bramach doń wiodących, zwany Radogoszcz, który otacza zewsząd wielka puszcza, ręką tubylców nie tknięta i jak świętość czczona. Dwie bramy tego grodu stoją otworem dla wszystkich wchodzących, trzecia od strony wschodniej jest najmniejsza i wychodzi na ścieżkę, która prowadzi do położonego obok i strasznie wyglądającego jeziora3 . W grodzie znajduje się tylko jedna świątynia, zbudowana misternie z drzewa i spoczywająca na fundamencie z rogów dzikich zwierząt. Jej ściany zewnętrzne zdobią różne wizerunki bogów i bogiń - jak można zauważyć, patrząc z bliska - w przedziwny rzeźbione sposób, wewnątrz zaś stoją bogowie zrobieni ludzką ręką w strzaszliwych hełmach i pancerzach, każdy z wyrytym u spodu imieniem [czyżby Słowianie posługiwali się pismem ?] Pierwszy spośród nich nazywa sie Swarożyc iszczególnej doznaje czci u wszystkich pogan. Znajdują się tam również sztandary [stanice], których nigdzie stąd nie zabierają, chyba że są potrzebne na wyprawę wojenną i wówczas niosą je piesi wojownicy.
Do strzeżenia tego wszystkiego z należytą pieczołowitością ustanowili tubylcy osobnych kapłanów.

1. Thietmar z Merseburga (975-1018) - kronikarz niemiecki, arystokrata saski, biskup Merseburga
2. Chodzi o Raiderów (nazywani ich także Redarami) - głośne plemię lutyckie, na którego terenie leżała świątynia Swarożyca.
3. Położenie Radogoszczy i nazwa jeziora do tej pory wywołują spory między "uczonymi"





Gall Anonim: “Zwyczaje Słowian Zachodnich”

"Mieli zaś zwyczaje swoje i prawa ojców swoich i podania, i każdy szczep swój zwyczaj. Polanie tedy mieli zwyczaje ojców swoich proste i skromne; wstydliwość wobec swoich synowic i sióstr, i matek i ojców swoich, a synowe wobec świerków i dziewierzów wielką miały wstydliwość. Stadła u nich bywały we zwyczaju. Oblubieniec nie chadzał po narzeczoną, jeno przyprowadzono mu ją wieczorem, a nazajutrz przynoszono jej wiano. Nie mają Słowianie łaźni, lecz posługują się deskami z drzewa. Zatykają szpary w nich czymś, co bywa na ich drzewach, podobne do wodorostów, a co oni nazywają mech. Służy to zamiast smoły do ich statków. Budują piec z kamienia w jednym roku i wycinają w górze na wprost niego okienko dla ujścia dymu. A gdy się piec zagrzeje zatykają owe okienko i zamykają drzwi domku. Wewnątrz znajdują się zbiorniki na wodę. Wodę tę leją na rozpalony piec i podnoszą się kłęby pary. Każdy z nich ma wiecheć z trawy, którym porusza powietrze i przyciągają ją ku sobie. Wówczas otwierają się im pory i wychodzą zbędne substancje z ich ciał. Płyną z nich strugi potu i nie zostają na żadnym z nich ani ladu świerzbu czy strupa".






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz